L'Eglise Aristotelicienne Romaine The Roman and Aristotelic Church Index du Forum L'Eglise Aristotelicienne Romaine The Roman and Aristotelic Church
Forum RP de l'Eglise Aristotelicienne du jeu en ligne RR
Forum RP for the Aristotelic Church of the RK online game
 
Lien fonctionnel : Le DogmeLien fonctionnel : Le Droit Canon
 FAQFAQ   RechercherRechercher   Liste des MembresListe des Membres   Groupes d'utilisateursGroupes d'utilisateurs   S'enregistrerS'enregistrer 
 ProfilProfil   Se connecter pour vérifier ses messages privésSe connecter pour vérifier ses messages privés   ConnexionConnexion 

[POL] Księga Cnót - Główna czę&am
Aller ŕ la page 1, 2  Suivante
 
Poster un nouveau sujet   Répondre au sujet    L'Eglise Aristotelicienne Romaine The Roman and Aristotelic Church Index du Forum -> La Bibliothčque Romaine - The Roman Library - Die Römische Bibliothek - La Biblioteca Romana -> Le Dogme - The Dogma
Voir le sujet précédent :: Voir le sujet suivant  
Auteur Message
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:33 pm    Sujet du message: [POL] Księga Cnót - Główna czę&am Répondre en citant

Citation:

_________________


Derničre édition par Kalixtus le Lun Sep 18, 2023 9:52 pm; édité 1 fois
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:34 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział I
    Dziecię rodzi się w Betlejem


    1. Gdy poznałem Christosa, on lubił mówić do nas całymi godzinami, ale z pasją, z zafascynowaniem. Z entuzjazmem sączyliśmy jego słowa i karmiliśmy nimi nasze serca. To było podczas jednej z tych długich dyskusji, które wygłosił nam o swoim dzieciństwie. Mówię Ci o tym, moje dziecko, ponieważ i ta część jego życia była równie piękna, co ta, którą przeżyłem później u jego boku.

    2. Maria żyła z Józefem, który zamierzał ją poślubić. Oboje byli pokornymi włóczęgami, choć żyli w cnocie, dziękując Najwyższemu za każdą łaskę, którą otrzymali na ziemi. Co więcej czuli do siebie nawzajem czystą miłość, bez jakiejkolwiek żądzy. A to czyniło ich życie szczęśliwym. Pewnego dnia Maria zobaczyła we śnie jeźdźca przybywającego z daleka by ją zobaczyć. Podjechał przed jej dom i zsiadł z konia. Był człowiekiem o majestatycznej postawie; podszedł i powiedział:

    3. «Mario, nie bój się. Odwieczny Cię kocha i dlatego wybrał Cię do wspaniałego zadania. Urodzisz dziecko, dasz mu na imię Joshua. A on będzie przewodnikiem, Mesjaszem zamieszkanym przez Boga. On poniesie Boże słowo na cały świat i uratuje ludzi od grzechów dzięki nauczaniu mądrością Arystotelesa».

    4. Następnie jeździec wyruszył ponownie, tym razem w kierunku miejsca, z którego przybył. Maria obudziła się w tym czasie i ujrzała przed sobą Józefa, który spoglądał na nią oczami miłości. I przyszło to, co sen ogłosił. Maria urodziła dziecko jak było to w proroctwie Arystotelesa i dała mu na imię Joshua.

    5. Dziecko urodziło się w Betlejem, w krainie Judei. Ze względu na przeludnienie, które zaistniało w mieście, para zastała na odpoczynek tylko kilka zniszczonych ruder, bo nie było dla nich jakiegokolwiek miejsca. Gdy to nastało, dziecko objawiło się wszystkim, którzy poruszeni łaską Bożą zobaczyli go, promieniowało ono bowiem łagodnością i spokojem. Tak więc ludzie z małej osady przynosili darowizny, a błogosławione dziecko miało wszystko, co było mu potrzebne. Niektórzy ofiarowali pościel, inni pomagali naprawić szopę, a jeszcze inni dostarczali jedzenie i ubranie dla szczęśliwych rodziców.

    6. Maria została przemieniona przez radość. Jej szczęście sprawiło ją światłą, a ona codziennie dziękowała Najwyższemu za narodziny dziecka. W tym cichym i spokojnym miejscu Joshua rozpoczął swoje życie, z dala od cierpienia czy perwersji...

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:36 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział II
    «Ucieczka na Cypr»


    1. Maria była zbyt szczęśliwa, by będąc macierzą tego, który miał stać się Mesjaszem, dochować o nim tajemnicy. Pewnego dnia, gdy zamierzała nabrać wody ze źródełka, napotkała kurtyzanę króla Judei zwaną Elitobias. Elitobias - uczona w sztuce państwa, żyła w luksusie, bez wstydu, spożywając mięso, ryby i mleko. Była przyzwyczajona do drwin ze skromności Marii. Odrzekła do niej «Służę największemu królowi regionu, ukochanemu Mistralowi IV».

    2. Wtedy Maria popełniła błąd. Nie mogąc dłużej znieść złośliwych drwin Elitobias, odpowiedziała jej: «Ja zaś jestem matką Mesjasza, Joshuy, który rozgłosi wiadomość Arystotelesa i wywłaszczy fałszywych królów, fałszywych proroków. Mistral IV jest tylko do czasu. Mój syn ma charyzmat, a imię jego zapadnie w pamięci dłużej, niż imię twojego Króla».

    3. Następnie Elitobias, wierząca w sny i znaki losu przeraziła się. Wróciła czym prędzej do pałacu Mistrala IV, by ostrzec swojego Mistrza. Mistral IV był jak kamień, jak pomnik pokryty patyną czasu. Miał ciemną karnację, otoczony nieustannym smutkiem, samotny. Jako książę pokonał Mediów dzięki systemowi kół i wózków »katapult«, ale od tego czasu jego sława bledła, a on stał się królem cichym i oderwanym od rzeczywistości. Zazdrosny o Jego »Christosa« moc, wystąpił do swych poddanych, choć w rzeczywistości to jego żona, intrygantka kontrolowała królestwem. On sam nigdy nie wyszedł z pałacu, z wyjątkiem stłumienia intrygi czy buntu...

    4. Gdy nakłonił Elitobias, wobec której miał wyrzuty sumienia, żeby powiedziała, co usłyszała, stał zdziwiony. Tak więc odrzekł do niej: «Kto jest śmieciem tego kraju, którego imię jest Joshua i który ocali ludzi? Gdzie mógłbym go znaleźć? Na jakim rynku? W której karczmie?». Elitobias kontynuowała wtedy swoją donosicielska mowę, mając nadzieję, a jakby, na zarobek dla siebie od niedostępnego, atrakcyjnego króla.

    5. «Zgodnie z tym, co Maria powiedziała do mnie, Joshua jest Mesjaszem, przewodnikiem, obrazem boskości. Został zapowiedziany przez Arystotelesa, a według proroctwa, on przyniesie do wszystkich mężów piękne słowa, które potwierdzą nakazy Arystotelesa. Jego wpływ będzie wielki, będzie miał wielu uczniów, którzy rozpoznają się w nim sami i Arystotelesa, przychodzącego przez tysiąclecia. Będziesz mógł znaleźć go w Betlejem».

    6. W tych słowach, Mistral rozpoznał w sobie swoje dawne przesądy, a także pamięć o wierze którą co prawda poznał, lecz stłumił i zgubił w sercu. Obawiał się takoż utraty tronu i powziął zagrożenie bardzo poważnie. Zawezwał służbę i rzekł do nich: «Gwardio, narodził się właśnie człowiek, który mógłby otwarcie przeciwko mnie szemrać. Za wszelką cenę, to niezbędne, trzeba temu zapobiec. W Betlejem on jest... Znajdźcie go i zamordujcie. Użyjcie nawet mojego systemu kół i wozów, jeśli to konieczne!». Takoż gwardia króla odmeldowała się i skierowała w stronę Betlejem.

    7. Jednakoż owej nocy Maria ponownie doznała widzenia. Znów ujrzała jeźdźca, który oznajmił jej narodziny Joshuy. Pojawił się przed Marią i powiedział do niej: «Wstawaj! Weź Joshuę ze sobą i idź. Idź na północ, w kierunku wyspy Cypryjskiej. Zostań tam, dopóki nie jesteś powołana, by powrócić, to z powodu Mistrala, których pragnie zabić małe dzieciątko». Wtedy rodzice powstali, pobrali dla siebie bochenki chleba i wory kukurydzy z pomieszczenia, a kierując się na północ, przeprawiając się przez Tarotshé, zostawili granice kraju, pozostając na Cyprze tak długo, jak groziło im niebezpieczeństwo.

    8. Mistal IV dowiadując się od straży, że rodzice »dzieciątka« opuścili kraj, wpadł w furię i zagrzmiał: «Gwardio, ten cały Józef i Maria są zdrajcami! Oni mi urągali! Są winni zdrady przez odrzucenie mojego królewskiego edyktu. Zabijcie ich natychmiast! Do tego wieku... musi zostać zniszczony. Idźcie, znajdźcie wszystkie dzieci mające mniej niż dwa lata, eliminujcie je, nawet z pomocą katapulty, jeśli to konieczne».

    9. Następnie słynne armie Mistrala, a udało mu się zgromadzić je w kilka godzin, były w natarciu przeczesując włości. Przeglądali każdy rynek, każdą oberżę, zostawiając wiadomość, w której obwieścili mieszkańcom, by przynieśli do dowódców wszystkie mające mniej niż dwa lata dzieci, by je, jak powiedzieli, przeliczyć. A prości ludzie, czym prędzej, przynosili swoje dzieci czy wnuczęta do dowódców, nie mając wyobrażenia dramatu, jaki się właśnie rozpoczynał. Płynęły łzy, ciskały się okrzyki cierpienia, widziano krew, pot i łzy. Co okrutniejsi strażnicy, brudni i złośliwi, podcinali gardła niewinnym duszyczkom przed oczami ich własnych rodziców.

    10. Ten ciemny zaś, z podwyższenia tronu cicho spoglądał na masakrę, zimny i obojętny ku temu. Po owym kryzysie upadł. Osowiał tak, że zdarzało mu się w późniejszych okresach jeść, tracąc z tego powodu siłę. Stał się słaby, kościsty, aż wreszcie odszedł.

    11. Na Cyprze rodzice Joshuy dowiedzieli się o śmierci Mistrala i doszli do wniosku, że życie dziecięcia nie będzie już zagrożone. Wtedy to Józef z Maryją zdecydowali się na powrót do Judei, nie nazywając go jednak odtąd Joshua, lecz Christos, by nie ściągać uwagi. Zebrali ze swojego miejsca bochenki chleba i worki prosa, które pozostały po nich na lewo od drogi idącej na południe podczas przeprawy przez Tarotshé. Ostatecznie dotarli do miasta zwanego Nazaret, ponownie spełniając proroctwo Arystotelesa.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:36 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział III
    «Chłopięctwo w Nazarecie»


    1. Christos spędził swoje dzieciństwo w małej miejscowości Nazaret, gdzie został wychowany przez ojca Józefa, stolarza, oraz matkę Marię. Był wzorem dla dzieci, rozkosznym, kochanym przez każdego. Pewna kobieta, prześcigając pozostałe w dobroczynności, zaoferowała dla pary mały ogródek. A więc gdy Józef chodził ścinać drzewo w pobliskim lesie, Maria pieliła warzywa. Zdrowe jedzenie zdawało się dobrze wpływać na Christosa, który przez całe dzieciństwo okazywał nadzwyczajną charyzmę, jak na tak małe dziecko. Jego słowa były jak złoto; gdy mówił, wszyscy słuchali go z uwagą, nie ośmielając się mu przerywać.

    2. Onegdaj Maria, która kontynuowała zbiory warzyw, mogła pozwolić sobie na zakup niewielkiej łąki, gdzie w spokoju można było paść kilka owiec. Christos lubił współpracować z tymi spokojnymi zwierzętami. Gdy ludzie pytali go «dlaczego?», twierdząc że wymagana jest przy tym ciężka praca, Christos odpowiadał: «Pan dał nam pracę, byśmy każdego dnia mogli zasłużyć na tytuł 'Dziecka Bożego'. Obdarzył nas tak, żebyśmy panowali nad zwierzętami i byli odbiorcami zdolności mowy »rozumnej«, zdolnymi kochać go tak, jak on sam nas kocha. Lubię te barany i owce, nie z nadziei, że one mi to zwrócą, ale dlatego, że pochodzą one, podobnie jak my, z mocy Najwyższego».

    3. Christos pomagał nie raz ojcu w transporcie drewna z rynku do domu. Tam zaś oglądał Józefa pracującego nad nim i nadającemu mu formę. Któregoś dnia, Christos powiedział: «Te drewno, które heblujesz i przycinasz, by zrobić z niego ramy, jest jak obraz świata. Zarówno jak drewno, świat staje się taki, jakim go czynimy, zawżdy pracować musimy z miłością i uwagą. Człowiek jest ramą, a ja chciałbym zrobić z nich podstawę mojego Kościoła». Maria przygotowywała zaś posiłek z połączenia czerstwego chleba, ziaren prosa i mleka, gotując to razem w glinianym naczyniu. Christos rzekł do niej: «Te danie, które przygotowałaś, owe składniki, które połączyłaś razem, są jak ludzie. Musimy łączyć to razem, by nadać formę i wyzwolić zapach szczęścia».

    4. Z kolei oni, Józef i Maria, nauczyli swe dziecko zasad cnoty. A ono okazywał w tej dziedzinie niesamowitą wrażliwość. Nie rozumiał tylko jednego: żył nimi w pełni. Tchną cnotą, a wszyscy mieszkańcy byli inspirowani jego przykładem.

    5. Nasz Mistrz uwielbiał chadzać po okolicy i pustyniach, spędzając czas w sercu natury, podziwiając piękno stworzenia. Przemierzał wysokie trawy, stawał w pyle wydm. Przekraczał ścieżki, wspinał się po wzniesieniach i rozmyślał tam nad światem, podziwiając jego harmonię, czy pasujące do siebie poszczególne elementy. Azaliż myślał może i o pierwotnej przyczynie całego tego piękna? Tako kończył już swe dzieciństwo. Dorastał w otoczeniu ludzi, których szczerze kochał.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:37 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział IV
    «Przemierzyć Judeę; podjęcie nauczania»


    1. Osiągając wiek męskości Christos postanowił opuścić dom swoich rodziców, ażeby przemierzać świat pomagając jego mieszkańcom. Zostawił ojcowiznę mając w sobie dojrzałe pomysły odnośnie nauki Arystotelesa i przekazu Najwyższego. Mając pożegnanie z rodzicami za sobą, wyruszył wzdłuż Judei. Zmierzał urwistymi ścieżkami, wspinał się na skały, przemierzał równiny i przeprawiał się przez rzeki.

    2. Podczas podróży spotkał różnych ludzi; nie raz ubranych w łachmany. Szukali oni w podróży i medytacji sposobności, by osiągnąć 'pełną prawdę'. Christos zaprzestał rozmów z tymi, którzy wzrastali w bogactwie przez ich 'doświadczenie' i 'człowieczeństwo'. Ale widział też wielu złośliwców, dziwaków, szaleńców czy pustelników. W skrócie, bezlik takich, którzy ze względu na nienawiść do ludzi odmawiali życia w mieście i społeczeństwie.

    3. Wtedy próbował odnosić się do nich; rozmawiał z nimi, wyjaśniał filozofię Arystotelesa i uczył o Najwyższym. «Arystoteles» - zagadywał - «nauczył nas, że mędrzec musi uczestniczyć w życiu miasta. Mój przyjacielu, spójrz na siebie. Jesteś szczęśliwy? Czy wiesz, co to znaczy być człowiekiem, będąc nim tak na prawdę w środku niczego? Przyjacielu, wiedz, że człowiek stworzony jest w naturze, by żyć z innymi ludźmi».

    4. Powiedziawszy owo, Christos zmienił słowa, ale nadal tak samo: «Nie zapomnij przy tym, że każdy człowiek faktycznie jest indywidualny. Każdy ma osobistą relację z Najwyższym i naturą. Nie zapominaj... Znajdź w sobie czas i to, co ci do refleksji niezbędne. Od czasu do czasu możesz wyjść z dala od zgiełku miasta, ażeby szukać rozwiązań na modlitwie i deliberacji. Spokój i koncentracja ducha pomoże znaleźć Ci nową miłość do Boga. Odpoczynek taki oznacza dla ciebie, by lepiej kontemplować i doceniać».

    5. Jego siła perswazji była tak duża, że ktokolwiek skrzyżował z nim swą drogę był przekonany. I po rozmowie z nim kierował się do miasta, do jego obywateli, powodując wśród nich zachwyt i wywołując zdziwienie. Faktycznie, czasy były niedobre, to i każdy oczekiwał przyjścia Mesjasza. I było tak w te dni, że wielu wracało do swoich pomieszczeń głosząc: «Christos, nasz Zbawiciel, przybył jak wspomniano w proroctwie Arystotelesa».

    6. On jednak czuł w sobie potrzebę wycofania się na jakiś czas, by zebrać myśli. Odizolował się od świata podczas spaceru na pustyni. A poszczenie jego trwało przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:38 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział V
    «Pustynia»


    1. Jozue przebywał na pustyni już przez kilka dni, wyłącznie o wodzie i szarańczy zbieranej z piasku, gdy to w zmęczeniu z ochotą, położył się w spoczynku bez jakiegokolwiek angażującego ruchu. Wtem wydało mu się, że przedziwna siła rzekła do niego: «Zatrzymaj się Christosie z rodu Józefa, przez wzgląd na twoje zmęczenie. Jeśli pragniesz, wystarczy zawrócić, a wrócisz do domu bez jakiegokolwiek wyczerpania».

    2. Była to bezimienna istota, żyjąca w odmętach od starożytnych czasów. Nie chciała, by przez niego, rozprzestrzeniło się słowo miłości Najwyższego. Zdecydowało się więc podburzyć Christosa, by odwieść go od prawej misji. Jeśli korzeń drzewa obumiera, roślina już nigdy nie rodzi owoców. Christos odpowiedział, ale bez zawiści: «Odejdź daleko, ty, który pragniesz mej zguby w nieróbstwie. Nie ustanę, jako że świat należy do tych, którzy wcześnie wstają!». A pokusa odeszła.

    3. Im dłużej Christos pościł, tym większy przychodził głód. Bolał go brzuch, tako przyszła pokusa, ażeby dobrać się do tego, co ostało w jego torbie z owczej skóry. Istota bez nazwy, z wyjątkową przenikliwością rzekła: «Otwórz swoją torbę Christosie z rodu Józefa! Jesteś głodny; zjedz mięso i chleb, który czeka tam na ciebie… Owady możesz zostawić na później. Pomyśl tylko o swoim pragnieniu!». Christos odpowiedział do niego, bez złości: Odejdź daleko, ty, który pragniesz mej zguby w łakomstwie. Nie przystanę na otwarcie torby, jako że świat należy do tych, którzy potrafią znosić swój głód!».

    4. Christos, znalazł się na samym środku pięknego pustynnego krajobrazu wydm, choć zmęczony, głodny i niezwykle obolały. Nagle, przez rozmycie się horyzontu przed nim, dostrzegł złudzenie oazy. Było to niewielkie bajorko otoczone pasmem zielonego buszu. Źródełko znajdowało się daleko, lecz okrzyki radości wydawały się już do niego docierać. Christos ujrzał tam sylwetki roznegliżowanych kobiet, beztrosko chlupiących się w wodzie.

    5. Słodki głos kreatury bez imienia zwrócił się do niego: «Na co czekasz Christosie, z rodu Józefa? Nie słyszysz ich? Tych rozkosznych dziewic, które wołają ku tobie? Są wyłącznie dla ciebie! Tak piękne, oh, mój Panie!». Christos rzekł, bez złości: «Odejdź daleko, duchu nieczystości, który pragniesz mego zanurzenia w pożądaniu. Nie zboczę z mojej drogi, gdyż, jak ci powiadam, oaza i owe niewiasty na mój znak znikną». I prawdziwie, wkrótce jej obraz rozmył się, zostawiając Christosa widzącego wyłącznie pustynię w bezmiarze, po horyzont.

    6. Tak, jak Jozue kontynuował drogę, nie oglądając się dookoła, nagle ujrzał przed sobą obraz dużej osady. Miasto było wspaniałe, ściany i mury nie zatajały swojego bogactwa. Jego domy, ozdobione złotem i kamieniami szlachetnymi, wydawało się błyskiem tysiąca ogników. Jedna kopuła wznosiła się ponad miasto, przewyższając wszystkie inne. Był to pałac władcy. Delikatny głos istoty bez imienia zawezwał Christosa: «Widzisz to piękne miasto? Pomyśl o jego bogactwie! Z talentem, który posiadasz, mógłbyś stać się zarządcą, jeśli tylko chcesz. Bo, prawdę mówiąc, byłeś w stanie wytrzymać wszystkie te dni, opierając się zmęczeniu i pożądaniu; siła twojego charakteru mogłaby wznieść cię na równię z Najwyższym!».

    7. Wtedy Christos odpowiedział mu, bez złoszczenia się: «Odejdź precz zły duchu, który pragniesz zatracić mnie w dumie, pożądaniu i chciwości. Chciałbym również i te grzechy odeprzeć; mizerny jest ten, kto poddaje się swoim rządzom”. Stworzenie bez imienia zawołało: «Najwyższy uczynił nas swoimi dziećmi, gdyż jesteśmy najmocniejsi z jego stworzeń. Tak między nami, ja jestem jego ulubieńcem, jako że jestem najsilniejszy ze wszystkich. Ja jeden rozumiem, że siła zawsze dominowała nad słabością, zupełnie jak pasterz panuje nad krowami, świniami czy owcami. Najwyższy dał nam swoje dzieło by odkryć niezliczone przyjemności ciała i ducha, na które zasługujemy. Przez co lepiej oddamy mu hołd, jak nie przez docenienie rozkoszy owego świata?».

    8. Ale Christos odpowiedział: «Odejdź precz kusicielu! Twoja bytność w dziele stworzenia jest obrazą Stwórcy! Wiedz, że nie jesteś jego ulubieńcem. On zrzucił cię do ciemności, ponieważ obróciłeś się od Jego światłości. Zostawił Cię tylko w istnieniu, by przetestować wiarę swoich dzieci». Dodał: «Najwyższy uczynił nas swoimi dziećmi, ponieważ my jedyni rozumieliśmy to, że on nas kocha, więc otrzymuje on swoją miłość zwróconą. Nie dał Ci tego zaszczytu, zakało, ponieważ ty nie masz duszy, a serce twoje jest czarne niczym węgiel. Rzeczywiście świat jest źródłem tysiąca i więcej przyjemności. Rzeczywiście, hołdujemy go doceniając je w prawdziwej wartości. Ale owe przyjemności muszą być zaznane, ale nie wydarte! Tylko cnota, jak nauczał prorok Arystoteles, pozwoli nam docenić szczęście świata bez popadania w występki i grzechy.

    9. Zakończył ostatecznie: «Jest tak, ponieważ grzech to zaprzeczenie boskiej doskonałości. Całkowita rezygnacja z wielu przyjemności wtóruje porzuceniu miłości Najwyższego, a wymierne korzystanie z przyjemności dzieła stworzenia może być zaznane tylko w łasce Najwyższego. A teraz zabieraj się!» I oto stwór bez nazwy, który wkradał się w Jozuego, zniknął, zostawiając go samego na pustyni. On sam zaś przeszedł krainę w ciągu czterdziestu dni i nocy, licząc od kuszenia.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:39 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział VI
    «Pierwsi uczniowie»


    1. W owym czasie świat żył w kryzysie. Pleniło się wiele pogańskich kultów. A i niektórzy ludzie porzucali przykazania Arystotelesa, czcząc fałszywych bożków. Inni zaś, zebrani w potężną wspólnotę, twierdzili, że podążają za Arystotelesem, ale odwracali jego przesłanie lub odnosili porażkę w jego pojęciu. Najwyższemu dzięki, że mimo to byli tam ludzie żyjący w cnocie, dokładnie tak, jak nauczył nasz pierwszy prorok. Trzeba wiedzieć, drogie dzieci, że ani potężna wspólnota czci, o której mówiłem, ani żaden kult bożków nie odpowiadały mnogości pożądania boskości. W ten sposób mieszkańcy krainy Judy żyli w stanie wiecznego grzechu i mocniej odwracali oczy od odrębności istnienia Najwyższego.

    2. Były tam jeszcze ludzie, którzy próbowali zebrać ludzi dobrej woli, ale większość pływała w lubieżności i rozpuście. Te życie w przyjemności dodawało do preferencji ludzi indywidualizm niż współistnienie i komunikację. Wiele zagubionych duszyczek chciało powrócić do duchowego przewodnika »Christosa«, najwyższego kapłana krainy, pierwszego z duchownych, ale ten nie ujawnił się przed nimi. On jednak był małomówny, a pytany odpowiadał lakoniczne «nie obawiajcie się! Wznieście ręce do Arystotelesa».

    3. Christos po teście na pustyni powrócił do społeczeństwa I nauczał o dobrej nowinie oraz przesłaniu Arystotelesa w wielu miejscach danych wiosek. Mówił: «Nawracajcie się, wyznawajcie swoje przewinienia; Najwyższy nie pragnie widzieć słabości najeżdżających i podbijających miasto mężnych». Kilka osób słuchało jego wypowiedzi. Dwoje z nich, rzemieślnik i jego uczeń, zostali uderzeni przez dokładność jego słów. Był to Tutus i sługa Jego, Samoth. Zbliżyliśmy się w jego stronę, wspierani wkrótce przez przyjaciela naszego Pawła, mimo że byliśmy wieśniakami. Ja byłem najmłodszy, nieco starszy niż dziecko, i było to tak, że powiedziałem: «Nauczycielu! Twoje słowa są niezwykle prawdziwe, prosimy, opowiedz nam o nauczaniu Arystotelesa».

    4. Następnie Christos, dotknięty przez moją młodzieńczą niewinność, odpowiedział nam: «Więc chodźcie ze mną. Wasze zajęcia, dobra, przyrządy, muszą zaczekać do czasu skończenia misji. Ponieważ przez czas podążania zbuduję z was wspólnotę – najpiękniejszy instrument pokoju, jaki świat kiedykolwiek zaznał. Chciałbym uczyć was o mądrości Arystotelesa i przesłaniu Najwyższego, ale trzeba tu nauczyć się bezinteresowności i poświęcenia».

    5. Dołączyliśmy do wielkiego tłumu, wszyscy na drodze prowadzącej do wielkiej bazyliki, gdzie rezydował arcykapłan. Mężczyzna był pogrążony w głębokim śnie, nim niesamowite zgromadzenie które ujrzał swoim ostatnim ruchem powieki i nozdrzy, oczekujące wydarzenia, jaki miało się rozegrać. Christos wspierany przez trzech towarzyszy, wszedł do pokoju i rzekł: «Ty, człowieku o małej wierze, dlaczego odwlekasz potrzeby ludzi wierzących? Dlaczego nie odpowiadasz na ich udrękę?».

    6. Christos zwrócił się w naszą stronę i zadeklarował: «Baczcie: ten człowiek reprezentuje słabość przenikającą same serce świątyni Najwyższego. On jest naszym obrazem, moi przyjaciele; który w waszej duszy jako dzieła Wszechmogącego, zna swój grzech. Patrzcie, który nie porusza nawet najmniejszym palcem; ten nie zasługuje na bycie królem. A ty, królu wierzących, co czynisz? Nie widzisz tego całego Kościoła otaczającego cię? Nie słyszysz płaczu zagubionych dusz, które wołają zza ścian pałacu do twego oblicza o pomoc?».

    7. Głos Christosa obudził go, maluczkiego kapłana, pustego w słowach, który i tak nie dobrał ich odpowiednio, powstał i wykrzyczał: «Dlaczego ten osobnik nie jest pojmany? Czyż nie jesteś zadowolony z tego włamania?! Mój Boże! Niezbędne, ażeby zobaczyć to, kiedy przestaniesz mnie nad wyraz besztać!». Na te słowa, Christos zawrócił w kierunku swoich uczniów i rzekł do nich: «W prawdzie, powiadam Wam: lepiej słuchać, niźli być głuchym. Ten człowiek popada w ekscesy wypowiedziane przez Arystotelesa, pozostając przez większość czasu spokojnym. Ale jeśli już mówi, mówi zbyt wiele. Nie zna cnoty umiarkowania, ani zasady złotego środka».

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:40 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział VII
    «Ci, którzy do niego dołączyli»


    1. Na zawsze zapamiętam ten dzień przyjacielu. Chwilę po tym, jak opuściliśmy gmach bazyliki, znaleźliśmy się twarzą w twarz z chordą próżniaków, którzy ostro podburzali się przeciwko sobie. Staraliśmy się powstrzymać Christosa, ten jednak nie słuchał nas i podszedł do grupy kłótliwych.

    2. Niezmiernie łatwo zrozumiał przyczynę konfliktu: spętano owcę i szarpaną ją między przeciwnymi stronnictwami. Po lewej stronie stali wyznawcy religii pogańskiej, na czele z kapłanem trzymającym uniesiony w niebo nóż. Po prawicy zaś rozczarowani pogaństwem i ci, którzy nieco słabiej od wcześniejszych podążali nakazami Arystotelesa. Zmasowani potępili barbarzyńską ofiarę ku czci fałszywych bożków. Obozy grzmiały na siebie z gniewem.

    3. Wtedy to Christos zawołał spokojnie do przestraszonego zwierzęcia, a te pokornie wypełniło jego prośbę. Umiłował ją i powiedział, by poszła we wskazaną stronę; tak więc ta ich opuściła. Pogański kapłan był jednak przepełniony gniewem i wymierzył w stronę Christosa uniesiony nóż. Przenieśliśmy się więc pomiędzy nich, Titus, Paulos i ja, wsparci następnie przez dziewięciu innych, którzy podeszli z »grupy rozczarowanych pogaństwem«. Christos jednak napierał i stawił czoła kapłanowi. Ten spojrzał głucho w oczy Mesjasza, oniemiał i odszedł bez słowa. A tłum poszedł za za nim z unoszącym się w powietrzu zakłopotaniem.

    4. Wtedy to dwunastu, którzy chcieli ochronić Christosa ogłupło od tego, co się właśnie stało. Zwróciło się w stronę mężnego i tajemniczego zarazem mężczyzny. Jeden z nich, imieniem nieznanym mi wtedy, a zwanym Thanosem, odparł do niego: «Kim jesteś, że uspokajasz jagnię i łagodnością niesiesz hańbę pogaństwu?».

    5. Wtedy Christos odpowiedział mu «Jestem Christos, z domu Józefa i Marii. Ci, którzy mnie znają powiadają, żem Mesjasz, jako że kocham Boga i naszych bliźnich». A my zawołaliśmy: «Prawdziwie, żaden z nas nie wątpi. Nasze dziękczynienie dla Wszechmogącego za zesłanie Ciebie do nas, tak że »Jego Słowo« oświeca nasze życie spełniając proroctwo Arystotelesa».

    6. I Christos dokończył: «Prawdziwie, smutnym jest fakt, że wielu maluczkich Najwyższego odwróciło się od Jego nieprzebranej miłości. Koniecznym jest, by poprowadzić ich tak, ażeby mogli naprawić swoje przewinienia. Pytam was, czy będziecie podążać za mną i staniecie się tym samym apostołami Słowa Bożego?». Spoglądałem na dziewięciu, którzy jeszcze nie znali Christosa, a którzy wydawali się jako grupa być rozdartymi między radością i smutkiem. Zapytali wreszcie Mesjasza, co jest koniecznym, by do niego dołączyć.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:41 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział VIII
    «Dwunastu apostołów»


    1. Ach, moje dzieci, właśnie wtedy Mistrz nas oświecił! Jego słowa pozostaną »wyryte« w mojej pamięci. «Przyjaciele!», powiedział, «Nie błądźcie! Ci, którzy nie żyją w przyjaźni, jaką daje nam Arystoteles, spłoną w płomieniach tysięcznych ogni piekielnych. Ci, którzy oddają siebie samych ku doświadczaniu pokusy grzechu, ci którzy nie znają cnoty, skończą w cierpieniu i samotności piekła. Ci, którzy ulegają słodkiemu wołaniu grzechu, wołani przez »Jego« słowa, ci towarzyszyć będą temu w ciemności. Tych wreszcie, którzy odrzucili miłość Stwórcy i bliźnich, którzy chronią się tylko w swoim egoizmie, ognień piekielny też zastanie! Weźcie straż bracia i siostry, bądźcie uważni i czujni! Nikt wszak nie zna dnia, w którym proroctwa zostaną spełnione. Nikt nie zna dnia i godziny Apokalipsy».

    2. Myśmy dokładnie słuchali, co mówił; intuicyjnie wiedzieliśmy, że to to dzień decydujący dla przyszłości naszego życia. I dziewięciu innych, którzy z nim zostali, stało z otwartymi ustami, słysząc od tego człowieka słowa jakże prawdziwe i trafne.

    3. Christos ponownie zaczął mówić: «Czy chcesz do mnie dołączyć? W tym przypadku miej wiele miłości w sercu i podążaj za mną; ofiaruj mi odrobinę swojego czasu i majątku; tyle, ile jesteś w stanie. Z drugiej strony, jeśli zdecydujesz się poświęcić się innym, pomagając na drodze Kościoła, musisz dać Najwyższemu priorytet. Oddalić się od swoich dóbr, własnej pracy, narzędzi, trzeba pożegnać się z rodziną... Woląc prostotę i nauczanie do osób wielce zdobionych i olśniewająco ubranych. Nasze zadanie wymaga od nas poświęcenia dóbr osobistych dla wspólnego dobra; jednak, w zamian, zyskasz świętość wśród dzieci Bożych».

    4. I mówił dalej: «Jeśli twoja rodzina nie zrozumie, módl się za nich, ponieważ oni nie są wrażliwi na przesłanie Najwyższego. Jeśli ktoś zmusza cię i usiłuje rozpocząć walkę, nie kłopocz się, módl się za niego, bo nie jest on wrażliwy na przekaz Najwyższego. Jeśli Twoi przyjaciele powstrzymują Ciebie, weź ich ze sobą, by i oni również odkryli przesłanie Najwyższego».

    5. «Droga ta będzie długa, męczeńska, wyboista i stroma; sam kres zaś odległy; lecz słońce, które nad nami świeci, pokieruje naszymi krokami. Będą towarzyszyły nam problemy, kłótnie, złość, żądze, czy wątpliwości; ale miłość i przyjaźń w jedno nas połączą, a Najwyższy będzie nas wspierał».

    6. «Jeśli chcesz żyć w samotności, idź tam, gdzie tylko chcesz; jedz i myśl cokolwiek zechcesz. Nic cię nie tu nie trzyma. Wyrusz, schroń się w miłości do samego siebie. Niemniej, jeśli ktoś cię zaatakuje, ty przegrasz, nie będzie tam nikogo, kto jest w stanie ci pomóc. Jeśli chcesz żyć w grupie - w miłości braci twoich, chcesz dzielić z nimi swój chleb, iść wspólnie, przyjdź do mnie i naśladuj moje dzieła. W tym przypadku, o ile zboczysz z drogi, przyjaciele zatrzymają cię i ci pomogą».

    7. Tak my, jego przyjaciele, słuchaliśmy i akceptowaliśmy jego słowa. Od tej pory było nas dwunastu, prężnych do drogi za nim. Sześć kobiet o imionach: Calandra, Adonia, Helena, Kyrčne, Ofelia i Uriana. Sześciu mężczyzn: Daju, Thanos, Paweł, Mikołaj, Tytus, i Samoht, twój sługa.

_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:42 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział IX
    «Po same krańce świata»


    1. W ten oto sposób, chodząc od wioski do wioski, Christos głosił »Dobrą Nowinę« do zbierających się tłumów. Za każdym razem, uderzała w ludzi prawdziwość i moc jego słowa, tak że sława Galilejczyka rozprzestrzeniła się w najdalsze zakątki, a niezliczone tłumy przychodziły w miejsca, w których je głosił. A on mawiał: «Kochaj Najwyższego, jak On cię kocha i żyj w przyjaźni w innymi ludźmi, jak nauczał cię Arystoteles», czy «Uwierz w miłość, którą Stwórca ku tobie kieruje, miłuj go z odwzajemnieniem».

    2. Chciał też dodawać: «Twoje braterstwo nie zna granic! Pamiętaj przyjacielu, że Arystoteles żył w kraju nietolerancji dla życia innych ludzi. Dzisiaj musisz poznać, że wszystkie narody mają prawo do szacunku, ludzie zaś do wolności i przyjaźni». Na koniec stwierdzał: «W ten sam sposób, wspólnota i przyjaźń nie powinny być ograniczane przez granicę między płciami. Jak mężczyźna, tak i kobieta jest dzieckiem Stwórcy i przez to, są oni sobie równi».

    3. Po drodze spotykał bezlik chorych i ułomnych, a my widzieliśmy nadzwyczajne rzeczy: wystarczyło, by Mistrz dotknął trędowatych lub niewidomych, a ich ułomność znikała. Chorzy czuli, że odżyli na nowo i stali się wypełnieni na nowo nadzieją. Niemi zaczynali mówić, głusi słyszeć, niewidomi widzieć, sparaliżowani chodzić, i tak wszyscy błogosławili Christosa i Najwyższego, pochwalając ich i dziękując z całego serca.

    4. Któregoś dnia, nasza niewielka grupa pątników napotkała cierpiącego mocno człowieka, który został zaatakowany podczas podróży. Człowiek ten nie miał już siły, by iść dalej oraz od dawna nic nie pił. Wtedy Mistrz zwrócił się do owego człowieka, i rzekł: «Światłość, Światłość, jesteś światłością pośród światła. Twoja wiara oświeciła cię i uratowała!».

    5. Nie mieliśmy niestety dla tego biedaka wody, ale Mistrz powiedział nam: «To nie jest poważny problem, on musi po prostu wypić z moich rąk». I rzeczywiście, uklęknął przed nim, złożył ręce na kształt kielicha i podniósł je w kierunku ust nieszczęśliwca. I nastąpił cud: ręce Christosa wypełniły się wodą, by ów człowiek mógł się napić. Wtedy poczuł się lepiej, a my wzięliśmy go na nasze barki i wzięliśmy go do wioski, gdzie mieszkał».

    6. To tylko jeden przykład z wielu niezwykłych rzeczy, jakie Mistrz uczynił, gdyśmy mu towarzyszyli w podróżach. Czynów owych dokonywał zawsze w sposób nadnaturalny, a my byliśmy oczarowani jego mocą, bo sam Najwyższy w nim mieszkał. Pokonywaliśmy naszą drogę razem, z miłością i prawdą naszego Wybawcy, podczas gdy on opowiedział nam wiele przypowieści, wyrytych w mojej pamięci na zawsze, a które chciałbym również przekazać wam, moi przyjaciele, jako okazja jest mi dana.


_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:42 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział X
    «Do Jeruzalem»


    1. Dotarliśmy do tego dużego i pięknego miasta w piękny dzień. Wciąż widzę promienie słońca i jego miękkie światło, choć oczy moje ledwo już dziś widzą. Widok ten zapadł mi głęboko w pamięci. Przeszliśmy przez bramy w stronę rynku w środku miasta, miejsca przepełnionego ludzką aktywnością. Faktycznie, było to obszar gdzie wymieniano towary, gdzie tabuny producentów sprzedawały owoce, warzywa, kawałki drewna, czy nawet ubrania jak buty, paski i czapki.

    2. W miejscy tym panował ogłuszający hałas. Niemniej, jak Mistrz podszedł do głównej fontanny i zwrócił się do mieszkańców, tłum zamilkł i nie było słychać nic innego, niż jego światły i miękki głos kołyszący się w ciszy. «Mężczyźni i kobiety Jerozolimy» - mówił - «Przybywajcie do mnie i wsłuchujcie się w słowa Najwyższego. On pragnie jedynie dzielić się z wami swoją miłością. On napełni was radością, która również będzie chlubą waszych serc. Odwracając się od takiej miłości, smucicie go, a smutek ten stanie się waszym największym cierpieniem». Wtedy tłum zebrał się wokół niego i wielu spośród ludzi zachodziło w głowę: «Kimże ty cudzoziemcze jesteś, ażeby tak wiele wiedzieć i miłości Stworzyciela?».

    3. Mistrz odrzekł im: «Ja jestem Christos z Nazaretu, Mesjasz, przewodnik i lustro boskości, zamieszkały przez Najwyższego. Arystoteles, prorok nasz, zapowiedział moje nadejście; teraz pokażę wam drogę, którą trzeba naśladować, aby żyć w miłości Najwyższego». Jeden z nich nadal szemrał jego słowom, powiedział więc: «Jak możemy wiedzieć, czy wyznałeś prawdę, czy może Twoje słowa są jedynie jak miód który powstrzyma nasze uszy i odwiedzie nas od prawdziwego przesłania?».

    4. Mistrz im odpowiedział: «Przyglądnijcie się sobie, jak cisi byliście, gdy mówiłem do was, i jak wszyscy zebraliście się wokół mnie! Słuchacie swojego serca, które krzyczy pragnąc wiary, która moje słowa ożywia. Rozejrzyjcie się po wszystkim! Wielu spośród was, a wokół mnie zgromadzonych, ułomnych wstało, ażeby mnie posłuchać; wielu ciężko chorych zbliżyło się do mnie, nie zdając nawet sobie sprawy, że są ostatecznie i wiecznie uleczeni; wielu znużonych staruszków znalazło młodzieńcze siły, gdy mnie słuchało. A wszystko dlatego, że Najwyższy nas kocha, a ci, którzy mnie słuchają i wierzą, są w nim szczęśliwi».

    5. Wszyscy zdumieli się, a nowiny zalały całe miasto. Christos, zapowiedziany przez proroka Arystotelesa, wreszcie nastał. W tej przyczynie wszyscy, w których pozostał nieoznaczony ślad człowieczeństwa i boskości, we wszystkich tych, którzy przez długi czas czuli obawy wobec wielkiego kapłana pogańskich kultów, wszyscy ci porzucili swoje zajęci i ruszyli, by przyłączyć się do Zbawiciela w miejscu, z którego do nich mówił.

    6. Ostatecznie, po około pół godzinie, ulice zapełniły się przechodniami; nie można było nadążyć za wzrastającym w środku miasta tłumem, podczas gdy obrzeża pustoszały. Przechodzień spędzał godzinę idąc tam, gdzie o zmierzchu, bądź lub przy małej liczbie innych przechodniów, zajęło by mu to tylko pięć minut. Strażnicy z ogromną trudnością usiłowali opanować ten problem. Nie dotarli tam jednak wszyscy, moje dzieci... ahh, jeślibyście to tylko zobaczyli! Pusty wyszynk, całe to trwałe zamieszanie! Twoja młodzieńcza buńczuczność mogłyby sprawić, że pokochasz tego człowieka, który złamał dotychczas ustalony porządek. Wyobraź sobie te ścieżki przyjacielu, wszystkie pozostawione zajęcia. Sparaliżowane miasto, zatrzymana gospodarka?


_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:43 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział XI
    «Żyć w cnocie»


    1. Tak całe miasto zebrało się wokół Mistrza. A on nadal mówił, cicho aż tak, że wydawało się niezwykłe, że w ogóle może być usłyszany. «Patrz, jak to miasto dusi się z braku człowieczeństwa. Zgubiłaś Jerozolimo wartości dzielenia się i przyjaźni. Lecz głównie to najważniejsze - braterstwo! To miasto dusi się z braku miłości i miłosierdzia! Zobaczcie kuchnię dla ubogich; któż z was czyniąc jedzenie rozdał chleb włóczęgom?».

    2. Ludzie spuszczali oczy, bo wstydzili się braku miłosierdzia... Jeden z nich, nazywany Natchatcha, podniósł twarz ku niemu i rzekł: «Nauczycielu, co musimy zrobić, aby żyć w miłości Boga?».

    3. Wtedy Mistrz odpowiedział mu z uśmiechem: «Wierni Najświętszemu, Ci, którzy pragniecie zgłębiać nauczanie Arystotelesa, i naśladować drogę, którą wam wskażę, muszą wieść życie we wspólnocie. Ta grupa znajdzie kierunek i pozwoli każdemu z członków żyć w cnocie; a jeśli mężczyzna czy kobieta jest we wspólnocie przyjaźni, tak każdy z jej członków jest obowiązany do tego samego w niej wobec innych. Ażeby prowadzić cię, zostanę ojcem tej społeczności, dla której chciałbym ustawić zasady, a moi następcy będą czynić to w ten sam sposób po mnie».

    4. Christos zwrócił się następnie do Tytusa, który był w pobliżu: «Tytusie, mój przyjacielu podejdź... Tytusie, jesteś silny i pełen wigoru. Możesz pomóc mi w trosce o ową społeczność, będziesz wszak moim następcą. Teraz Tytusie jesteś Tytanem i oto z pomocą tej siły będę budować bohaterski Kościół!».

    5. I zwrócił się do innych apostołów, który skrzywili się i grymasili, mówiąc: «A wy, spójrzcie na siebie! Oto zapominacie o cnocie i stajecie się zazdrośni! By należeć do tej wspólnoty wierności, trzeba pragnąć czystości i unikać grzechu. Świetnie jednak widzę, że nikt z was nie ma w sobie takiej cnoty. Przeto, w prawdzie, bracia, On jest miłosierny i daje możliwość, aby zmyć przewinienia i iść drogą, którą ja wam wskażę».

    6. «Nie zamartwiajcie się, będziecie moimi spadkobiercami. Będziecie głosić dobrą nowinę, pomagając Tytusowi tworzyć moją wspólnotę. Tak więc wzywam was, abyście byli przewodnikami wierności Najwyższemu! Bądźcie wzorem dla tych, którzy słuchają was, bo złe przykłady są złą drogą dla tych, którzy idą do Niego. Nazywam was biskupami. Będziecie odpowiedzać za bezpieczeństwo swojego stada». W końcu, Mistrz stwierdził , że tłum nie zrozumiał wystarczająco wiele natenczas i oddalił się.



_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:44 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział XII
    «Wyznanie Centuriona i obmycie z przewinień»


    1. Kiedy tłum się rozszedł, zrobiło się dużo miejsca dla strażników rzymskiego prokuratora, który zarządzał miastem. Właśnie wtedy, drodzy przyjaciele, niezmiernie bałem się o swoje życie. Żołnierze ubrani w krwawą czerwień, znaleźli się nagle na placu, nadbiegając z każdej strony. Jedni pojawili się na murach, inni wybiegali z przeróżnych budynków, blokując drzwi i uliczki. Wielki mówca, w towarzystwie Centuriona zszedł po schodach prowadzących do pałacu gubernatora.

    2. Po dotarciu na środek placu zatrzymał się i pochylił w stronę Centuriona. Ten ostatni przemówił swoim ciężkim, brutalnym głosem: «Christosie, powiadający żeś Mesjaszem i przewodnikiem! Zakłócasz porządek w tym mieście. Jesteś agitatorem buntu, niebezpiecznym rewolucjonistą, człowiekiem chaosu. Pójdziesz ze mną!».

    3. A my wszyscy, jego apostołowie, byliśmy sparaliżowani strachem. Nie czuliśmy nawet podmuchów wiatru, który trzepotał pelerynami Rzymian. Czekaliśmy z niepokojem na reakcję Christosa. Daju był przerażony i zarazem wściekły przez to, że nie został wybrany przez Christosa do budowy Jego Kościoła. Wtem Christos odrzekł do Centuriona: «Zaprawdę powiadam ci, człowieku małej wiary, nie pójdę za tobą; to ty pójdziesz ze mną!».

    4. Wielki mówca zwrócił się w stronę Centuriona i zalecił wykorzystanie Jozuego. Oficer podszedł do nas powoli, z okrutnym wyrazem twarzy. Próbowałem oddychać równo z tempem jego kroków, aby uspokoić szalejące w piersi serce. Kiedy stał przed Christosem, spojrzał mu w oczy; wpatrywał się w nie długo i intensywnie. Nagle zdjął hełm, uklęknął przed Christosem i objął Go za szatę. Centurion, ku wielkiemu zaskoczeniu swojego przełożonego powiedział:«Mistrzu, chciałbym pójść za tobą i dołączyć do twojej wspólnoty wiernych. Co muszę uczynić? Wiem, że jestem grzesznikiem, że służyłem złym panom, ale proszę cię, wybacz mi. Azaliż, jak mogę się nawrócić?».

    5. Wtedy Christos podniósł go i pod spojrzeniami wszystkich obecnych na placu Rzymian, wypowiedział te słowa: «Powiedziałeś, że jesteś grzesznikiem i właśnie zrobiłeś pierwszą rzecz, którą wierny musi uczynić; pokora i wyznanie grzechu. Tak więc, jeśli twój żal za grzechy jest szczery, Najwyższy ci wybacza». Christos odwrócił się do apostołów i kontynuował: «Wy, moi apostołowie, wiedzcie, że grzechy popełniane przez wiernych będą im przebaczone, jeżeli przyjdą je do was wyznać i okażą przy tym skruchę».

    6. Następnie zbliżył się do fontanny i powiedział do Centuriona: «Dzięki łasce Najwyższego, zmyję twoje grzechy, oczyszczając cię wodą, jest ona przecież źródłem życia». Christos zanurzył ręce pod strumieniem wody wypływającym z fontanny. Następnie pokropił Centuriona ową wodą, wypowiadając te słowa: «Panie, oczyszczam tego człowieka z jego grzechów i daję mu nowe życie wśród wierzących! W imię Najwyższego. Niech się stanie!».

    7. Następnie Christos wezwał nas, apostołów, abyśmy zbliżyli się do fontanny, a chwilę później, każdego po kolei kropił wodą, dając nowe życie. I mówił: «Moi apostołowie, kobiety i mężczyźni, z łaski Boga, obmywam was w tym miejscu z waszych grzechów. Pokażcie Bogu, że jesteście godni tego zaszczytu, ponieważ sakrament chrztu i łaska będzie wam odebrana, jeżeli Go zdradzicie».

    8. To był bardzo emocjonujący dzień, który doskonale zapamiętałem; głęboko zapadł mi w pamięci. Nasze emocje osiągnęły szczyt, gdy zauważyliśmy, że rzymscy żołnierze opuścili plac.


_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:45 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział XIII
    «Natchiachia i śluby małżeńskie»


    1. I owszem! Owy człowiek wydawał się zdolny do wielu cudów. A wiara jego była tak silna, że wydawał się być w stałej łączności z Najwyższym. Kiedy staraliśmy się Go zrozumieć, pytaliśmy, lecz On odpowiadał zawsze: «Moi przyjaciele, Bóg istnieje w każdej rzeczy, On jest przecież Stwórcą; jest w ludziach, na błoniach, w motylach, chmurach, w morskiej bryzie [...]».

    2. Wydawało się, że Christos, w przeciwieństwie do nas, osiągnął boską doskonałość. Czuł boskie istnienie, a w jego wielkiej wierze, wydawało się, że żaden cud nie jest dla Niego niemożliwym. Tak więc, po tajemniczym odejściu rzymskich żołnierzy, którzy, dzisiaj zdaję sobie z tego sprawę, musieli czekać na posiłki, udaliśmy się do wskazanego przez Christosa bogatego, dobrze urządzonego domu i gospodyni, która zapewniła nam jedzenie, napoje i nocleg. Christos zdecydował, że zostaniemy tam do rana.

    3. Jednak, gdy z dzbanem wina przyszła córka naszych gospodarzy, aby nam służyć, analogicznie z chlebem, Christos ją rozpoznał. Była to Natchiachia, która już kiedyś, w tłumie nocnych słuchaczy, zwróciła się do Niego. Natchiachia nalała wina do kielicha Christosa i zapytała Go: «Nauczycielu, moja dusza jest przedarta w połowie. Chcę żyć według Twoich nauk, ale kocham pewnego mężczyznę, nazywa się Yhonny, nasza miłość jest czysta, nieskazitelna jak diament… Co mówi o tym Arystoteles i co muszę zrobić?».

    4. Christos odpowiedział jej: «Kiedy dwie istoty łączy czysta miłość i chcą utrwalić nasz gatunek przez prokreację, Bóg im na to pozwala przez sakrament małżeństwa, dla życia w miłości. Czysta miłość, która jest wielką cnotą, wychwala Boga, ponieważ On sam jest miłością, a miłość, która istnieje w ludziach, jest dla Niego najwyższym hołdem. Tak jak chrzest, małżeństwo jest zobowiązaniem na całe życie. Natchichia, wybierz mądrze, albowiem w wierze, w której połaczysz się z Yhonnym, nie będziesz mogła wycofać się ze swojej przysięgi».

    5. Ostatnie słowa Christosa zdumiały zebranych, bo w tym czasie powszechny był brak stałości w uczuciach… Natchiachia zapytała ponownie: «Ale Mistrzu, czy my będziemy na tyle silni, aby uszanować tę decyzję i żyć bez grzechu?». Wtedy Christos odpowiedział: «Wiem, że ludzie mają wątpliwości natury i że miłość ofiarowana dla Boga i bliźnich jest takim samym ryzykiem, jak wszystko inne w życiu, ale życie w cnocie jest ideałem, do którego człowiek powinien dążyć. Można sobie w tym pomóc przez modlitwę. Modlitwa może być również środkiem do wzmocnienia tej miłości, jeżeli będzie to konieczne. I nie zapomnij – siła miłosierdzia udzielana jest tylko tym, którzy okazują prawdziwą skruchę».

    6. Christos zwrócił się do nas, swoich apostołów, których sam nazywał biskupami. Powiedział: «I wy, moi przyjaciele, musicie oddać się całkowicie Bogu, tak samo jak ja; a miłość, która łączy ludzi w pary, będzie dla was zakazana na wieki. Musicie kochać ludzkość, nie tylko wybranków. Dlatego małżeństwo nie jest dla was, tak samo, jak inne akty cielesne». Apostołowie byli rozczarowani nową zasadą. Zaczęli narzekać i szemrać między sobą, używając przy tym nieprzyzwoitych słów. Christos spojrzał na nich i powiedział: «Ograniczenia te będą oznaką i ceną waszej pobożności. Nauczcie się przestrzegania ich, albowiem pozwolą wam one wykonywać waszą świętą misję».

    7. Daju, który był bardzo słaby, spojrzał na Natchichię z pożądaniem. Był także przy tym temperamentny i zazdrosny. Bardziej niż o przyjaźń Christosa, dbał o względy Centurionów, którzy nie okazywali mu szczególnej życzliwości z powodu jego wieku. Dlatego wstał wściekły i zawołał: «Dlaczego mam to uszanować? Dlaczego mam być posłusznym zobowiązaniom, które nie odnoszą się do mnie? Dałeś nam rolę biskupów, ale zazdrośnie strzeżesz wszystkich poleceń Najwyższego i zostawiasz je dla siebie».

    8. Wtedy Christos odpowiedział mu spokojnie: «Zaprawdę powiadam ci, strzegę poleceń, jestem bowiem po to, by was prowadzić. Przez całą naszą podróż byłem dla was jak ojciec, który się wami opiekował. Zadanie to trudne i męczące. Moja rola jest ciężka i mozolna… Jestem wyczerpany, ponieważ dźwigam na swoich barkach cierpienia wszystkich ludzi. Lecz na twojej twarzy Daju, widzę wyłącznie gniew. Wiem, że zadanie, które powierzyłem tobie i innym, jest wielce szlachetne, a przez to również niezwykle trudne. Ponadto, aby pomóc wam w zadaniu głoszenia dobrej nowiny, daję wam możliwość powoływania nowych przewodników i pasterzy, którzy będą odpowiedzialni za społeczności. Będziecie musieli także wybrać tego, który będzie moim następcą».

    9. Daju był wściekły. Zawładnęło nim »Stworzenie Bez Nazwy«, atoli uznał, że nie ma w tym dla niego żadnych korzyści i opuścił pokój. Christos patrzył na oddalającą się postać bez słowa. Następnie spojrzenie »Christosa« padło na Centuriona, który został z nami, a którego miecz lśnił w świetle świec. Christos odwrócił się do niego i spytał: «A ty, Graciusie, jeśli chciałbyś zostać jednym z pasterzy, którzy będą kierować stadem, musiałbyś odłożyć swój miecz; broń jest przecież źródłem przemocy, podczas gdy naszą misją jest nauka przyjaźni i miłości Boga».

    10. Potem powiedział do wszystkich: «Następnie, moi apostołowie, moi kapłani, podążycie drogą, którą wam pokazałem. Ochrzcicie tych, którzy zechcą wejść do wspólnoty wiernych. Udzielicie święceń kapłańskich tym, którzy będą gotowi na to, aby poświecić całe swoje życie miłości i Bogu. Będziecie słuchać spowiedzi tych, którzy będą chcieli oczyszczenia z grzechów. Ukarzecie tych, którzy nie będą godni miłości Boga. Będziecie odprawiać msze w każdą niedzielę. I wtedy wola Najwyższego będzie spełniona».

    11. Następnie Christos opowiadał nam długo o Kościele i o swoim pragnieniu, by był jak żywy organizm. Podstawą tego systemu miała być wiara ludzi. Przyjąłem wszystkie Jego zalecenia. Tak samo moi przyjaciele, którzy jak Tytus, nieśli je na cały świat.


_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Kalixtus
Cardinal
Cardinal


Inscrit le: 24 Fév 2013
Messages: 12965
Localisation: Roma, Palazzo Doria-Pamphilj

MessagePosté le: Lun Sep 18, 2023 9:46 pm    Sujet du message: Répondre en citant

Citation:

    Rozdział XIV
    «Pochwycenie»


    1. Uczta przebiegała radośnie i wszyscy goście byli zadowoleni z okazji powstania nowego Kościoła Arystotelesa. Zauważyłem jednak, że oczy Christosa miały dziwny wyraz smutku i melancholii. Był cichszy niż zwykle, a jego apostołowie nie zdawali sobie z tego sprawy, byli zajęci dyskusją o pokoju i miłości. Postawa Christosa nie uszła mojej uwadze. Podszedłem do Niego i zapytałem: «Nauczycielu, dlaczego masz taką minę? Czy coś się stało?».

    2. Szepnął do mnie wtedy: «Samoth, mój najmłodszy przyjacielu, wierny wśród wiernych, zauważyłeś, że Daju wyszedł? Że wyszedł dlatego, żeby zeznawać przeciw mnie? Ten biedny człowiek został przekupiony, ale spełniło się jego przeznaczenie, ziściło się proroctwo!» Odpowiedziałem: «Ostatecznie wszyscy głupcy płaczą w kątach. Jeżeli Rzymianie chcieliby Cię aresztować, zrobiliby to już dawno temu. Zamiast tego sami odeszli».

    3. Christos, który czuł, że zbliża się jego koniec, spojrzał na mnie z tak wielkim smutkiem, że nawet, gdy piszę to teraz, zaciska mi gardło. Powiedział: «Samoth, po tym, jak umrę, wyruszysz w podróż i będziesz głosił dobrą nowinę, tak jak prosiłem. A jak będziesz już starym człowiekiem, spisz moją historię, to co widziałeś i słyszałeś. Zapamiętaj dobrze, nie będę się powtarzał… Czekaj… Słyszę kroki strażników».

    4. Rzeczywiście, ziemia zadrżała pod ciężkimi krokami legionistów. Dyskusja ścichła, nastąpiło niepokojące milczenie. Dowódca oddziału wkroczył do sali. Obok oficera stał Daju. Wskazał Christosa palcem i powiedział: «To On! To On! Ten z brodą, ten najwyższy! Podobny do rozpalającej zapałki! To On jest zagrożeniem dla ładu społecznego!».

    5. Strażnicy rzucili się na Christosa, odpychając apostołów, którzy próbowali interweniować. Żołnierz posłał mnie na ziemię, ponieważ mocno trzymałem się odzieży Christosa. Unieruchomili Go i brutalnie wyciągnęli z pokoju. Podniosłem się i chwyciłem jednego z żołnierzy za pelerynę, mając nadzieję mu przeszkodzić – nie dałem rady. Dowódca rozkazał mnie aresztować. Zabrali nas obu do pałacu Prokuratora Poncjusza.


_________________
Revenir en haut de page
Voir le profil de l'utilisateur Envoyer un message privé
Montrer les messages depuis:   
Poster un nouveau sujet   Répondre au sujet    L'Eglise Aristotelicienne Romaine The Roman and Aristotelic Church Index du Forum -> La Bibliothčque Romaine - The Roman Library - Die Römische Bibliothek - La Biblioteca Romana -> Le Dogme - The Dogma Toutes les heures sont au format GMT + 2 Heures
Aller ŕ la page 1, 2  Suivante
Page 1 sur 2

 
Sauter vers:  
Vous ne pouvez pas poster de nouveaux sujets dans ce forum
Vous ne pouvez pas répondre aux sujets dans ce forum
Vous ne pouvez pas éditer vos messages dans ce forum
Vous ne pouvez pas supprimer vos messages dans ce forum
Vous ne pouvez pas voter dans les sondages de ce forum


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Traduction par : phpBB-fr.com